Przyznam szczerze, że od jakiegoś czasu po moim mieszkaniu walają się sterty ubrań – ubrania są na fotelach w salonie, kanapie przy łóżku, na pralce w łazience. Jednocześnie – wraz z przyrostem ubrań – coraz częściej nie mam się w co ubrać. Brzmi znajomo? No tak, my – kobiety, uwielbiamy gromadzić rzeczy, bo „na pewno kiedyś się to przyda”. Z pomocą przybywają najlepsze książki o stylu i modzie.
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie ma w szafie a) czegoś, co bardzo mu się podoba, ale nigdy tego nie włożył (i nie włoży), b) ubrania związanego z ważnym wydarzeniem w życiu (ładnie wygląda na wieszaku i można sobie popatrzeć), c) za małych ubrań, które czekają aż zrzucimy kilogramy. Zapominamy, że ubrania mają służyć nam, a nie my im.
Problem jest mniejszy, jeśli mamy jasno określony styl. Ja cenię sobie wielkie bluzy ponad najpiękniejsze sukienki robiące talię osy (choć to w tych drugich zbieram więcej komplementów). Jestem zdania, że w największym bluzowym worze można być kobiecą. Jeśli wiemy w czym czujemy się dobrze, a czego nigdy byśmy nie założyły, to już połowa sukcesu. Jeśli nie – bez obaw, poniższe książki pomogą odnaleźć własny styl, a przy okazji zgromadzić ubraniowe niezbędniki (bez zbędnych ciuchów modnych jeden sezon).
Love x Style x Life: Garance Dore
Zakochałam się w tej książce i w samej Garance. Jej podejście do życia, mody jest bardzo podobne do mojego. Przekonuje ona, że własny styl daje moc komunikowania się bez słów. Do jego określenia potrzebne są informacje o tym, co wiemy o sobie, co wiemy o swoim ciele, co chcemy wyrazić oraz kim chcemy być. Nie warto ślepo podążać za trendami. To my wiemy, w czym najlepiej się czujemy, a tym samym dobrze wyglądamy. Nie ma nic gorszego niż krępujące ubranie. Pamiętam, jak przez całe studia nosiłam buty na wysokim obcasie. Nieważne, że zima, że ślisko. Kiedyś, wychodząc z restauracji, zaliczyłam spektakularny upadek przez właśnie takie buty. Miałam poobcierane kostki, musiałam wychodzić z mieszkania 30 minut wcześniej, ale w końcu miałam więcej niż 158 cm wzrostu. Nie warto – ważne, by czuć się wygodnie i dobrze we własnym ciele. A ubrania mają nam w tym pomóc. Książka Garance to nie tylko zbiór przydatnych wskazówek, które pomogą oczyścić nie tylko szafę, ale i myślenie. To także zbiór przepięknych, inspirujących zdjęć i ilustracji.
Modoterapia, czyli po co Ci tyle ubrań?: Antonina Samecka
Książka, po której spodziewałam się nieco więcej. Wydaje mi się, że tytuł ma się nijak do zawartości. Większa jej część to po prostu dwu-trzy-zdaniowe myśli zapisane na jednej stronie. Druga część to wypowiedzi znanych (i mniej znanych), inspirujących kobiet. I to ta druga część ratuje całą książkę. Warto te myśli zebrać i wziąć sobie do serca. Świetnie nadają się do powieszenia na lodówce i spoglądania na nie każdego dnia. Jednak po przeczytaniu książki, nie ma efektu „wow”. Niewiele zmieniła w moim postrzeganiu świata ani w szafie. Plus za ładne wydanie.
Elementarz stylu: Katarzyna Tusk
Z ręką na sercu – na blogu Kasi Tusk byłam może 3 razy w życiu (teraz weszłam czwarty, żeby sprawdzić, czy to na pewno ten blog, o którym myślę). Gdy kraj obiegła wieść, że wydała książkę, nawet nie miałam ochoty sprawdzić co to za książka. Skusiłam się na nią 2 tygodnie temu, bo wszystkie poradniki widniejące na półce w Empiku, już zostały przeze mnie przestudiowane. Elementarz stylu to naprawdę dobra książka. Przedstawia praktyczne sposoby na odnalezienie własnego stylu, uporządkowanie szafy. Uczy tego, jak z kilku elementów stworzyć wiele stylizacji. W książce mamy także miejsce na zapisanie listy ubrań, na których powinna opierać się zawartość naszej szafy. Otrzymujemy konkretny plan odnalezienia stylu i praktyczne wskazówki. W przeciwieństwie do Modoterapii, tutaj nie brakuje treści – choć także jest miejsce na przepiękne zdjęcia.
Co dodalibyście do tej listy? Chętnie sprawdzę więcej „poradnikowych” pozycji.
Udanego weekendu! ?
