Fryzjerzy w pandemii

Większość salonów fryzjerskich podniosło ceny, niektóre się zamknęły. Dobry fryzjer pracuje dziś w maseczce i wymaga tego również od swojego klienta. Co jeszcze zmieniło się w branży fryzjerskiej w czasie pandemii?

W czasie lockdownów, kiedy salony fryzjerskie zostały zamknięte, niektórzy ochoczo wzięli nożyczki, maszynki, a nawet farby do włosów w swoje ręce. I choć to wyraźna oszczędność pieniędzy, efekty na głowach niestety często wywoływały uśmiech. Fryzjerzy byli potrzebni przed pandemią – i są potrzebni w czasie pandemii. Ale co się u nich w związku z Covid-19 zmieniło?

Fryzjerzy: zostali najlepsi

Kolejne lockdowny, w czasie których salony fryzjerskie były zamknięte, ale też mniejsza liczba klientów mocno wpłynęły na fryzjerską branżę w Polsce. Niektórzy – choćby z powodu pracy online – zaczęli korzystać z usług fryzjerskich rzadziej. Inni zaczęli wybierać salony bliżej domu, a nie pracy, w której pojawiają się rzadziej.

Wszystko to spowodowało, że nie wszystkie salony fryzjerskie przetrwały. Część nie wytrzymała problemów finansowych, część zamknęła się dlatego, że korzystała głównie z klientów galerii handlowych albo okolicznych biur. Ale to nie znaczy, że fryzjerzy pracują dziś gorzej.

W trudnych, pandemicznych czasach klient, który liczy się z pieniędzmi, chce dostać dzisiaj usługę fryzjerską najwyższej jakości. Fryzjerzy w Warszawie – https://dziennikzachodni.pl/fryzjer-w-czasach-pandemii-stylisci-fryzur-z-salonu-tallulah-w-warszawie-o-pracy-fryzjerow-w-dobie-koronawirusa/ar/c6-15854917 – otwarcie mówią o tym, że aby przekonać do siebie klienta, muszą pracować na najlepszych produktach, szkolić się, traktować każdego klienta indywidualnie i jednocześnie dbać o detale, choćby przy strzyżeniach czy koloryzacjach. – Można powiedzieć, że na rynku utrzymują się dziś najlepsi, bo oni nie tylko potrafią przekonać do siebie nowych klientów, ale przede wszystkim zatrzymać ich i sprawić, by regularnie do salonu wracali – mówią fryzjerzy.

Ceny: coraz wyższe

Spora grupa salonów fryzjerskich mocno podniosła w ostatnich miesiącach ceny. Dlaczego? Przede wszystkim – w związku z pandemią, ale też inflacją – większość firm kosmetycznych mocno podniosło ceny swoich produktów. Podrożały też koszty utrzymania lokali.

W niektórych salonach ceny poszły w górę nawet o 50 proc., co dotyczy zwłaszcza dużych sieci fryzjerskich. Więcej zapłacimy też u fryzjera w małych miejscowościach i miasteczkach. Niektórzy spodziewają się też kolejnych podwyżek przed Bożym Narodzeniem, chociaż nie wszędzie musi to mieć miejsce. Fryzjer buduje z klientem relację, więc zdaje sobie sprawę, że wszystkim dziś żyje się trudniej. A skoro tak, ceny trzeba wyważyć: biznes musi się kalkulować, ale jednocześnie cena nie może przestraszać.

Fryzjer w maseczce

Dobre salony fryzjerskie wiedzą już, że aby przyciągać klientów, muszą dbać o bezpieczeństwo. Podstawą jest to, że wszyscy fryzjerzy powinni pracować w maseczkach – i tego samego wymagać od swoich klientów. Normą stało się rozdzielanie klientów, by mieli ze sobą jak najmniejszy kontakt.

Kluczowa jest też codzienna, bieżąca dezynfekcja – sprzętów, krzeseł, myjek. Niektórych klientów to drażni, inni przyjmują nowe zasady ze zrozumieniem. Idea jest prosta: jeśli salony fryzjerskie będą zachowywały zasady ostrożności, nawet przy kolejnej fali uda się być może uniknąć ich całkowitego zamknięcia.

Czy można dziś być pewnym, że do takiego zamknięcia nie dojdzie? – Nie – mówią otwarcie fryzjerzy. – Dlatego musimy robić, co się da, żeby mimo kolejnej fali zapewnić sobie i klientom stabilność. Dzisiaj wszyscy tego właśnie chcą najbardziej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *